Park Narodowy Komodo – dlaczego warto?

Czy smoki żyją naprawdę? Czy to tylko legenda, od wieków przekazywana na całym świecie z pokolenia na pokolenie? Czy istnieje jakieś miejsce na Ziemi, gdzie można znaleźć odpowiedź na te pytania? Tak! Jeśli chcesz przekonać się, jak jest naprawdę, koniecznie odwiedź Park Narodowy Komodo, by stanąć oko w oko z najprawdziwszym żywym smokiem – waranem z Komodo.

Indonezja słynie z niezwykłego i prawdopodobnie nigdzie indziej nie spotykanego prawdziwie egzotycznego klimatu. Park Narodowy Komodo jest jednym z 50 parków narodowych na terenie Indonezji. Komodo należy do archipelagu Małych Wysp Sundajskich, znajdujących się na wschód od większych wysp Bali i Jawa.

Park Narodowy Komodo to jedno z najpiękniejszych miejsc na Ziemi. To prawdziwy cud natury, zarówno pod względem prawdziwie egzotycznej flory, jak i niezwykłej fauny. To właśnie tutaj możesz stanąć oko w oko z prawdziwym symbolem tego miejsca – słynnym waranem z Komodo. Jego wygląd z pewnością zrobi na tobie oszałamiające wrażenie, gdyż jeśli chodzi o rozmiary nie ma on sobie równych. To największa żyjąca obecnie jaszczurka na świecie. największe osobniki dorastają do prawie 3,5 metra i ważą 150 kg! To gatunek endemiczny, można spotkać go wyłącznie tutaj, na jednej z bajecznych indonezyjskich wysp. Nigdzie indziej na świecie zwierzę to nie występuje w środowisku naturalnym. Jest to gatunek zagrożony wyginięciem, dlatego objęto miejsce jego bytowania ścisłą ochroną przyrodniczą. Utworzono w tym celu Park Narodowy Komodo, który jest obecnie niezwykle osobliwym miejscem występowania tych mistycznych stworzeń. Od 1991 roku Park Narodowy Komodo został wpisany na światową listę światowego dziedzictwa UNESCO ze względu na panujące tu niezwykłe walory przyrodnicze.

Podziwianie waranów z Komodo jest możliwe na jednej z dziesiątek wyznaczonych tras wycieczkowych, które można odkrywać wraz z wykwalifikowanym przewodnikiem. Przewodnik zaprowadzi nas w najpiękniejsze i naprawdę spektakularne miejsca do obserwacji tych niezwykłych gadów, jak również wyjaśni, jak obserwować warany nie zakłócając przy tym ich naturalnej aktywności. Trekking krętymi ścieżkami Komodo i podpatrywanie tych niesamowitych zwierząt to z pewnością jedna z najciekawszych propozycji spędzania czasu na wyspie.

Przebywając na Komodo można spotkać nie tylko smoki. Przy odrobinie szczęścia można podziwiać podniebne akrobacje tysięcy nietoperzy, wyruszających na nocne łowy przy blasku zachodzącego Słońca. Miejscowe plaże słyną z niezwykłego, lekko różowego zabarwienia piasku – co w kontraście z turkusowymi wodami przy brzegu daje naprawdę oszałamiający efekt. Wizyta na Komodo to prawdziwa dzika przygoda!

Wyspa Komodo jest również prawdziwym rajem dla miłośników nurkowania. Krystalicznie przejrzysta woda, biały piasek, cudowne królestwa podwodnych raf koralowych to cel podróży turystów z całego świata. Indonezyjska egzotyka, pełna różnic, kontrastów i ogromnej różnorodności od lat kusi i przyciąga nas swoim odwiecznym, niewypowiedzianym pięknem. Podczas nurkowania można spotkać wspaniałe morskie stworzenia, jak na przykład majestatyczne żółwie morskie, dumnie unoszące się na falach manty, odpoczywające na dnie płaszczki, radośnie wyskakujące nad wodę delfiny czy wreszcie niezliczoną ilość różnokolorowych rybek, migoczących tysiącami barw w krystalicznie przejrzystej wodzie. Przybrzeżne wody Oceanu Indyjskiego są tutaj zawsze ciepłe, dlatego wszelkie sporty wodne sprawiają tu niezwykłą przyjemność i pozwalają na pełne odprężenie.

Na podróż na Komodo odpowiednia będzie każda pora roku. Panujący tu klimat sprzyja błogiemu relaksowi, a walory przyrodnicze zachwycają niezależnie od miesiąca. Od kwietnia do czerwca możemy nacieszyć oczy niezwykle bujną, zieloną roślinnością. Wrzesień i listopad to najlepsza pora na obserwację morskich stworzeń. Natomiast lipiec i sierpień to czas największego ruchu turystycznego.

Codzienne, niecodzienne Bali! Czyli o obrzędach i zwyczajach mieszkańców wyspy.

Podróżnicy z całego świata zachwycają się klimatem panującym na jednej z najpiękniejszych wysp na Ziemi. Wycieczka na Bali jest dla wielu podróżniczym marzeniem życia. Co takiego ma w sobie to miejsce, że nieodmiennie od lat przyciąga swym mistycznym pięknem coraz to nowe rzesze turystów, spragnionych poczuć to nieuchwytne „coś”, czego można ponoć doświadczyć tylko tutaj? Odpowiedź znajduje się zarówno w fenomenalnych walorach samej egzotycznej przyrody, jak też w wielowiekowej tradycji rodzimych mieszkańców wyspy, pielęgnowanej tu z wielkim namaszczeniem od lat.

Tradycje Balijczyków najlepiej poznać mieszkając z nimi pod jednym dachem. Dzięki gościnie i ogromnej otwartości samych mieszkańców na szczęście jest to możliwe. Turyści mogą zatrzymać się w prawdziwym balijskim domostwie i wraz z gospodarzami uczestniczyć w zwyczajnych aktywnościach dnia codziennego. Jeden z takich domów znajduje się w miejscowości Bangli, czyli dawnej stolicy dynastii Gelgel. Zatrzymując się w domostwie można poczuć niezwykłą, intymną i rodzinną atmosferę – czego zazwyczaj pozbawione są duże hotele w czy ekskluzywne wille za miastem. Nie ma tutaj jednego, dużego domu, lecz szereg mniejszych budynków wraz z rodzinną świątynią. Wszystkie budynki są otoczone ogrodzeniem, którego zwieńczeniem jest bogato zdobiona i misternie wykonana brama. Przed wejściem na teren posiadłości można zobaczyć figurki bożków i składane im dary: ryż, cukierki czy kwiaty. To nadaje całemu domostwu prawdziwie mistycznego klimatu.

Religia i duchowość są dla mieszkańców wyspy niezwykle ważne. Balijczycy modlą się pięć razy dziennie, podporządkowując temu wszystkie pozostałe czynności dnia codziennego. Balijczycy są narodem bardzo silnie uduchowionym. Dużą wagę przywiązują oni do starożytnych tradycji, do zachowywania obrzędów religijnych i do całej sfery związanej z pielęgnowaniem rozmaitych ceremonii i obrzędów. Na Bali codziennie odbywają się uroczyste procesje w wiejskich świątyniach. W czasie dorastania, dziewczętom i chłopcom podpiłowywane są zęby w celu odpędzenia od nich złych duchów. Wszystko po to, by zapewnić rodzinie opiekę i łaskę bogów.

Balijczycy mają w większości prawdziwie artystyczne dusze – co jest widoczne zarówno w pięknych meblach, które wykonują samodzielnie, własnymi rękami, mając do dyspozycji dary natury, jak i w ręcznie wykonywanej biżuterii. Podczas pobytu na Bali można zamieszkać w pięknych, niezwykle klimatycznych domkach w oryginalnym, balijskim stylu. Nieodzownymi elementami wyposażenia są gustowne, drewniane meble, piękne, ręcznie wyszywane poduszki czy romantyczne drewniane werandy otulone dachem z liści palmowych.

Bardzo ważną rolę odgrywa dla Balijczyków teatr. Tradycyjnymi przedstawieniami organizowanymi przez mieszkańców wyspy jest tzw. teatr cieni, w miejscowym języku nazywany wayang. Inscenizacje odbywają się na świeżym powietrzu i towarzyszy im prawdziwa feeria dźwięków i barw. Nieodzownym elementem każdego przedstawienia są lalki. Za ich pomocą artyści chcą przekazać ponadczasowe i uniwersalne przesłania filozoficzne. Aktorzy przyodziani są w wymyślne, błyszczące ubiory oraz wymyślną biżuterię. Teatr cieni stanowi niezwykłą atrakcję turystyczną dla każdego przybywającego w te strony.

W 1863 roku na Bali wybuchła góra Agung. Eksplozja sprawiła, że ziemia na wyspie stała się od tego czasu bardzo żyzna. Mieszkańcy Bali nazywają tę górę Domem Bogów. Na zboczach góry Agung wybudowano świątynię. Z jej okien widać tętniące życiem pola ryżowe, których powstanie było możliwe dzięki żyznym glebom po wybuchu Agung.

Trekking na Wulkan Batur? Czemu nie!

Myśląc „Indonezja”, w pierwszej chwili mamy przed oczami krajobraz porośnięty gęstą roślinnością, tętniącą życiem dżunglę z egzotycznymi roślinami i zwierzętami endemicznymi, cudowne rajskie plaże z białym piaskiem, krystalicznie czystą turkusową wodą z milionem kolorowych rybek przemykających w pobliżu zjawiskowych raf koralowych. I niewątpliwie jest to zgodne z prawdą – Indonezja to prawdziwy raj na Ziemi. Jednak jest coś jeszcze, co jest nieodzownym elementem indonezyjskiego krajobrazu. Są to majestatycznie górujące nad horyzontem wulkany.

W Indonezji znajdują się największe skupiska wulkanów na świecie. Na wszystkich wyspach jest ich łącznie ponad trzysta, z czego ponad sto ciągle jest aktywnych. Z tego względu znaczna część obszaru Indonezji charakteryzuje się dużą aktywnością sejsmiczną. Oprócz niebezpieczeństwa związanego z erupcjami wulkanów, ich wybuchy przynoszą też wiele dobrego. U stóp indonezyjskich zboczy wulkanicznych znajdują się niezwykle żyzne gleby, dzięki czemu możliwa jest uprawa egzotycznych owoców. Zbocza w pobliżu wulkanów pokryte są ogromnymi połaciami malowniczych tarasów ryżowych, kaskadowo rozsianych w sąsiedztwie gęstej dżungli. Skupiska wulkanów tworzą jedyny i niepowtarzalny, pełen majestatu i niewypowiedzianego piękna krajobraz wulkaniczny.

Jednym z najpiękniejszych wulkanów Indonezji jest Gugung Batur, położony na wyspie Bali. Wysokość wulkanu wynosi 1717 m n.p.m., co sprawia, że szczyt wulkanu góruje nad horyzontem, a jego charakterystyczny stożek jest widoczny z bardzo daleka. W kalderze wulkanu znajduje się przepiękne jezioro. U stóp wulkanu leży inne jezioro, malownicze Danau Batur. Ostatnia zanotowana erupcja Gugung Batur miała miejsce w roku 2000. Od tamtej pory wulkan odpoczywa, przyciągając do siebie coraz to nowe rzesze spragnionych wrażeń turystów.

Z zewnętrznej krawędzi kaldery wulkanu roztacza się zapierający dech w piersiach widok na cały okoliczny krajobraz: maleńkie wioski przytulone jedna do drugiej, wspaniałe jezioro, malownicze tarasy ryżowe, nieprzebraną gęstwinę prawdziwej indonezyjskiej dżungli, bezkres Oceanu Indyjskiego, słowem: to wszystko, co sprawia, że Bali nazywana jest rajem na Ziemi.

Na szczyt Gugung Batur można wejść. Aby to zrobić, wystarczy zdecydować się na kilkugodzinny trekking pośród niesamowitych górskich widoków. Przy spokojnym marszu dojście do krawędzi krateru zajmuje zaledwie 1,5 godziny. Wyjście na wulkan nie należy do trudnych i z pewnością poradzą sobie z nim nawet osoby o słabszej kondycji fizycznej. Aby dojść do najbardziej imponującego miejsca należy poświęcić kolejną godzinę marszu. Mało kto decyduje się iść dalej, jednak jest to trud zdecydowanie warty poświęcenia. To, co czeka na końcu drogi, przerasta najśmielsze oczekiwania nawet najbardziej wymagających turystów. Stojąc na szczycie Gugung Batur staje się twarzą w twarz z jednym z najpiękniejszych widoków całej Indonezji. Kto wie, może wycieczce na ten jeden z dachów indonezyjskiego świata będą towarzyszyły nawet przeżycia duchowe?

Niezapomnianym przeżyciem będzie z pewnością obejrzenie wschodu Słońca ze szczytu wulkanu. Aby móc to zrobić i zdążyć na czas, wspinaczkę należy rozpocząć około godziny 4:30. Jednak to, co zobaczymy po drodze, z pewnością wynagrodzi nam niedogodności związanie z wczesnym wstawaniem. Przy krawędzi krateru znajduje się niewielki barek, gdzie można pożywić się przed dalszą wędrówką. Niezapomnianym przeżyciem będzie z pewnością posiłek z jajek usmażonych na rozgrzanej skale wulkanicznej.

Najwyższym punktem wulkanu znajdującym się przy zewnętrznej krawędzi krateru jest Gugung Abang. Miejsce to położone jest na wysokości 2153 m n.p.m. Można do niego dojść w ciągu około trzygodzinnego marszu.

Gugung Batur ma w sobie coś mistycznego – a zrozumie to tylko ten, kto choć raz odwiedził go w jego rajskim królestwie.

Najdroższa kawa świata Kopi Luwak – czyl jedna z niecodziennych wizytówek Indonezji.

Indonezja słynie z wielu powodów. Jedni kojarzą ją z rajskimi plażami, obmywanymi zawsze ciepłymi, krystalicznie czystymi wodami Oceanu Indyjskiego. Dla drugich jest to niezwykle barwna kraina, nęcąca bogactwem kolorów i wielokulturowych doznań. Inni szukają tu przeżyć duchowych, oddając się medytacji w towarzystwie tarasów ryżowych, rozpiętych imponującą kaskadą na zboczach majestatycznych gór. Jeszcze inni szukają wrażeń, decydując się na kilkugodzinne trekkingi na szczyty wulkanów.

Są też tacy podróżnicy, którzy odwiedzają Indonezję ze względu na niezwykłe bogactwo tutejszej kuchni. Egzotyczne owoce, zawsze świeże ryby i owoce morza, orientalne przyprawy i wyśmienite smakołyki z lokalnych straganów od lat przyciągają miłośników dobrego jedzenia. Ale Indonezja to nie tylko smakowe walory potraw przyrządzanych w kuchni. Kraj słynie także z… kawy. A właściwie najdroższej kawy na świecie. Mowa tutaj o prawdziwej perle egzotycznego świata – kawie kopi luwak. Jest to jedna z niecodziennych i z całą pewnością wyjątkowych wizytówek Indonezji.

Kopi luwak, inaczej zwana kawą luwak, to obecnie najbardziej luksusowa kawa świata. Kilogram kawy kosztuje blisko tysiąc euro. Jest sprowadzana prosto z Indonezji, gdzie powstaje w dość niecodzienny sposób. Ziarna kawy są pozyskiwane z odchodów łaskuna muzanga, który popularnie jest nazywany cywetą. Nazwa zwierzęcia w lokalnym języku brzmi „luwak”, stąd też nazwa tej niezwykłej kawy. Łaskun bardzo chętnie zjada owoce kawowca, jednak nie trawi jego nasion. Dlatego też ziarna przechodzą przez jego przewód pokarmowy w praktycznie nienaruszonym stanie. Dzięki działaniu substancji zawartych w układzie pokarmowym, ziarna kawowca tracą naturalny im gorzki posmak. Zwierzę jest prawdziwym smakoszem owoców kawowca, dzięki czemu wybiera tylko te najlepsze, najbardziej dojrzałe i najsłodsze. Taka droga naturalnej selekcji pozwala uzyskać wyłącznie najlepsze ziarna kawy. Gdy ziarna zostaną oczyszczone, przetwarza się je w taki sam sposób, jak inne rodzaje kawy.

Kopi luwak jest zbierana głównie przez miejscową ludność zamieszkującą Sumatrę, Jawę i Celebes – dlatego też mówi się, że jest ona niezwykle oryginalną wizytówką Indonezji. Ze względu na niecodzienną metodę pozyskiwania, rocznie są oni w stanie zebrać jedynie 300 – 400 kg ziaren.

Egzotyczna podróż na Madagaskar

Madagaskar, tropikalna wyspa na końcu świata to królestwo dzikiej przyrody i tysięcy endemicznych gatunków. W tym sympatycznego i uroczego ssaka, którego pokochały wszystkie dzieci dzięki filmowi „Pingwiny z Madagaskaru”. Mowa oczywiście o lemurze! Lemurów na Madagaskarze jest około 100 gatunków! By podziwiać te zwierzaki z bliska, trzeba wybrać się w szaloną podróż na Wielką Wyspę. Jak to zrobić? Co warto zobaczyć na Madagaskarze? O egzotycznych wakacjach wyspie położonej na wodach Oceanu Indyjskiego u wybrzeży Afryki południowo-wschodniej, opowiemy w dzisiejszym artykule.

Dlaczego warto wybrać Madagaskar?
Madagaskar to kierunek nieoczywisty. Na wakacje na tej wyspie decyduje się jednak coraz więcej osób, głównie tych spragnionych poznania prawdziwego oblicza tropikalnej dżungli i zobaczenia egzotycznych zwierząt. Jak już wspomnieliśmy, na Madagaskarze znajdziemy ich mnóstwo, głównie ze względu na specyficzny klimat, wysokie temperatury i częste deszcze, dzięki którym przyroda ma szansę kwitnąć i bez przeszkód się rozwijać. Madagaskar to dobry wybór także dla osób aktywnych fizycznie, zwłaszcza dla miłośników sportów wodnych. Madagaskarskie laguny to najlepsze spoty dla nurków na świecie, a w centrach nurkowych uczą świetni instruktorzy. Kitefurfing, windsurfing, surfing, SUP, nurkowanie, snorkeling i wiele innych, to sporty na wyciągnięcie ręki. Czerwona wyspa oferuje piękne panoramy, niesamowite miejsca przyrodnicze i spokojną bazę nurkową. Na Madagaskar przylatują rodziny z dziećmi, aby przeżyć przygodowe wakacje. To także świetny kierunek na podróż poślubną.

Pogoda na Madagaskarze, czyli kiedy planować wakacje?
Jak już wspomnieliśmy, Madagaskar to wyspa tropikalna. Klimat Madagaskaru jest specyficzny dla tego miejsca na Ziemi, a pory roku są wyraźnie oddzielone, charakteryzuje je intensywność zjawisk atmosferycznych. Innymi słowy, podczas pory deszczowej wyspę nawiedzają silne cyklony, a podczas pory suchej słońce praży ze wszystkich stron. Pora deszczowa na Madagaskarze trwa od listopada do kwietnia, jednak najmniej polecanymi miesiącami są zwykle styczeń, luty i marzec – wówczas wiele dróg w kraju jest nieprzejezdnych, a infrastruktura turystyczna niedostępna. Natomiast najlepszymi miesiącami na podróż na Madagaskar są sierpień, wrzesień, październik i początek listopada. W szczycie sezonu spotkamy najwięcej turystów, więc jeśli wolicie wyrwać się na wakacje poza sezonem, warto pomyśleć o czerwcu i lipcu.

Parki narodowe, czyli bogactwo natury
Na Madagaskar jeździ się po kulturę malgaską i naturę. Parki narodowe na wyspie są niesamowite i warte odwiedzenia. Najstarszym i zarazem pierwszym oficjalnym parkiem jest Montagne d’Ambre, położony w północnej części wyspy. Kilkadziesiąt kilometrów od niego leży też rezerwat Ankarana. Kluczowymi elementami w tych parkach są formacje skalne, tzw. „tsingy”. „Tsingy” mają kształt iglic wyrastających z ziemi, a pod nimi rozciąga się sieć podwodnych rzek, najdłuższa w całej Afryce. Pośród niektórych iglic znajdują się też jaskinie, które można zwiedzać. Są domem dla niemal całej populacji nietoperzy na Madagaskarze, zachwycając imponującymi stalaktytami i stalagmitami. Parków narodowych i rezerwatów wyznaczono na wyspie ponad 25, a najpopularniejszym z nich jest ogromny Tsingy de Bemaraha, po którym poprowadzono trasy trekkingowi na wysokości nawet 30 metrów. Innym, ciekawym parkiem jest niewielki i odkryty dopiero w połowie XX wieku Tsingy Rouge, w którym można zobaczyć czerwone iglice. Do tego parku można się dostać jedynie quadami lub samochodami terenowymi. Znanym i lubianym parkiem jest także Ranomafana oraz Isalo. Jest w czym wybierać!

Jakich dokumentów potrzebujemy?
Obywatele Polski zobowiązani są wykupić wizę na Madagaskar, można to zrobić na lotnisku. Wiza turystyczna, uprawniająca do przebywania na terenie wyspy kosztuje 30 euro. Aby ją uzyskać, potrzebujemy paszportu ważnego przez co najmniej 6 miesięcy. Warto wykupić także ubezpieczenie podróżne, koszty leczenia na Madagaskarze są wysokie. Nie ma tu szczepień obowiązkowych, a jedynie standardowy pakiet szczepień zalecanych (w tym WZW A).

Bali, Lombok, a może Sumatra?

Indonezja jest ogromnym krajem wyspiarski, a wg różnych danych do jej obszaru należy około 17 tysięcy wysp. Główne wyspy leżą od siebie w znacznych odległościach, co zaowocowało niesamowitym bogactwem kulturowym, a także unikalną fauną i florą. Najczęściej odwiedzanymi indonezyjskimi wyspami są Bali (kojarzone z nocnym życiem), Lombok (z najpiękniejszych plaż i spotów nurkowych) oraz Gili (kameralne wysepki niedaleko Lomboku). Turyści często kierują się także w stronę Jawy, którą często nazywa się wyspą wulkanów i świątyń oraz na Sumatrę – „stolicę” indonezyjskich dżungli i nieodkrytych zakamarków. Dzisiaj postaramy Ci się opowiedzieć o głównych atrakcjach, z których słyną najważniejsze z punktu widzenia turystyki wyspy w Indonezji.

Czy Bali jest jeszcze autentyczne?
Bali zostało rozsławione przez Amerykanów, którzy urządzili sobie w Kucie betonowy kurort na końcu lat 90. Całonocne imprezy, narkotyki i inne substancje odurzające czy bijatyki stały się nieodłącznym elementem opowieści o tej wyspie. Jak jest dzisiaj? Kurort w Kucie nadal funkcjonuje i ściąga miłośników tego typu wrażeń, jednak samo Bali ma do zaoferowania dużo więcej. Bali to wyspa hinduistyczna, na której wykształcił się odłam hinduizmu balijskiego. Tutejsze świątynie spowija aura tajemniczości, a sami Balijczycy stworzyli unikalną architekturę, kuchnię i tradycje. Nigdzie indziej nie spotkacie takiego przywiązania do kultury! Będąc na Bali nie ominą Was ciągnące się w nieskończoność tarasy ryżowe ani wizyta w stolicy kultury wyspy, Ubud. Co ciekawe, w tym mieście mieszka mniejszość muzułmańska, także może się zdarzyć, że ze snu wyrwie Was śpiew muzeina. Na Bali można wybrać się na trekkingi (np. na tutejsze wulkany), przejażdżki rowerowe, safari po dżungli i wziąć udział w różnych zajęciach, np. lekcjach pozyskiwania oleju kokosowego czy balijskiego tańca. Jedno jest pewne, by odkryć autentyczne oblicze tej wyspy, trzeba się postarać!

Rajskie plaże Lomboku
Lombok kojarzony jest ze swoich pięknych plaż, bujnej rafy koralowej, miękkiego piasku i wiecznego słońca. Zwykle spotyka się tu turystów nastawionych głównie na wypoczynek i sporty wodne, stąd infrastruktura na wysokim poziomie, światowej klasy hotele i restauracje. Na Lomboku bywa znacznie drożej niż na innych indonezyjskich wyspach. Nie oznacza to wcale, że na Lomboku jest nudno. Prócz rajskiej scenerii, na Lomboku także można wybrać się na wulkaniczny trekking, na szczyt wulkanu Rinjani. Do popularnych należą wycieczki po okolicznych wioskach, słynących z wyrobów rękodzielniczych, m. in. drewnianych figurek, tkanin, tradycyjnych strojów i biżuterii. Ostatnimi czasy wszyscy chcą zrobić sobie zdjęcie na Pink Beach, ukrytej plaży na Lomboku, na której leży różowy piasek. Jeśli jesteś miłośnikiem dzikiej przyrody, w trakcie naszej zimy na Lomboku jest sezon na oglądanie wielorybów.

Sumatrzańska przygoda
Na Bali jedzie się po kulturę i zieleń tarasów ryżowych, na Lombok po piękne plaże i satysfakcjonujący wypoczynek. Po co w takim razie jechać na Sumatrę? Nie będzie to łatwa podróż, bo Sumatra jest jak nie z tego świata. Pierwotne lasy deszczowe skrywają zwierzęta i rośliny nie z tej Ziemi, a zamieszkujące je ludy często nie znają osiągnięć cywilizacji. Na Sumatrę jedzie się po doświadczenie, spotkanie z pierwotną kulturą, po podziwianie wyjątkowych i rzadkich gatunków zwierząt – słoni sumatrzańskich, tygrysów sumatrzańskich czy nosorożców sumatrzańskich; wszystkich czołowych przedstawicieli świata zwierząt, które w Azji występując w wersji nieco mniejszej, a zdecydowanie najmniej licznej. Właśnie na Sumatrze występuje największa populacja pięknych orangutanów. Można odwiedzić małpki w specjalnym ośrodku opiekuńczym. Głównym celem turystycznym jest Jezioro Toba, wulkaniczne jezioro nad którym zamieszkuje lud Bataków. Batakowie w historii świata zasłynęli z epizodów kanibalizmu, dziś robią biznesy życia na turystyce. Chętnie oprowadzają ciekawskich gości po swoich tradycyjnych domach, karmią kuchnią z potrawami paleo i sprzedają pamiątki. Największym miastem na Sumatrze jest Medan, istna kopalnia ciekawych miejsc.

Podwodne Muzeum w Meksyku

Co kryje się na dnie Morza Karaibskiego? Jeśli planujesz podróż do Meksyku, nie możesz ominąć tego miejsca. Dzisiaj opowiemy o niezwykłym podwodnym muzeum, które znajduje się w mieście Cancun, a konkretnie przy wybrzeżu, skryte na dnie wód ciepłego Morza Karaibskiego. Skąd zrodził się pomysł na stworzenie tego typu muzeum? Jakie eksponaty w nim znajdziemy i w jaki sposób można je zwiedzać? Odpowiedzi na te oraz inne pytania znajdziesz w poniższym artykule.

Wszystko zaczęło się od trzech rzeźb
Historia podwodnego muzeum w mieście Cancun zaczyna się w roku 2009, kiedy to Jason de Caires Taylor postanowił zainstalować swoje trzy rzeźby na dnie Morza Karaibskiego. Jak się okazuje, to nie pierwszy raz, kiedy artysta lokował swoje dzieła w tak nietypowym miejscu. Jason de Caires Taylor, pochodzący z Wielkiej Brytanii, już kilka lat wcześniej tworzył ekspozycje w pierwszym na świecie podwodnym muzeum, Molinere Underwater Sculpture Park, znajdującym się na wschodnim wybrzeżu Grenady. Niestety, jego pierwsze podwodne rzeźby zostały zniszczone w wyniku huraganu Ivan w 2004 roku, ale artysta nie poddał się i postanowił przenieść działalność w nieco inne rejony, tym razem do Meksyku. Pierwsze figury na dnie wybrzeża Cancun przedstawiały trzy ludzkie postaci w skali 1:1 i nazywały się Płonący Człowiek, Ogrodniczka i Pisarz. Początkowo „zwiedzający” odnosili wrażenie, że owe rzeźby to realni ludzie, którzy postanowili posiedzieć na dnie morza. Jednak już po kilku miesiącach instalacje zaczęły wyglądać na bardzo stare, jakby tkwiły w tym miejscu od wieków. Nie był to przypadek, bo Jason de Caires Taylor jest znany ze swojego zaangażowania w problemy ekologiczne, w tym niszczenia przepięknych raf koralowych na świecie. Swoje rzeźby wykonał z naturalnych materiałów, które bardzo szybko przyciągnęły mieszkańców podwodnego świata, ale i nie tylko – doskonale ukazały, jak olbrzymi wpływ na jakość raf ma ingerencja człowieka. W pobliżu Cancun znajduje się rezerwat przyrody, więc rafy koralowe teoretycznie są pod ochroną. Jaki więc czynnik może wpłynąć na ich degradację? Jedną z odpowiedzi są… turyści. Jason de Caires Taylor stworzył ten projekt także z nadzieją, że uświadomi on turystom, którzy lawinowo zwiedzają tę część Meksyku, że zbyt często zostawiają po sobie ślady w postaci zaśmieconych raf, których nie sposób już zatrzeć. Z tego projektu zrodziło się Podwodne Muzeum Cancun – The Cancún Underwater Museum, które dzisiaj jest organizacją non-profit, wspierającą ochronę raf koralowych Morza Karaibskiego.

Podwodne Muzeum Cancun
Od 2009 roku podwodna kolekcja znacznie się powiększyła, a za pierwszym artystą poszło wielu jego kolegów. Obecnie ekspozycja liczy sobie około 500 rzeźb w skali 1:1. Cały obszar muzeum zajmuje ponad 420 metrów kwadratowych, a szacunkowa waga wszystkich rzeźb to ponad 200 ton! Jak przystało na prawdziwe muzeum, ekspozycja została podzielona na dwie części, galerie Salon Manchones oraz galerię Salon Nizuc. Pierwsza galeria została ulokowana na głębokości 8 metrów, a druga na 4 metrach. Obie z nich można zwiedzać nurkując bądź płynąc na muzealnej łodzi, której dno zrobiono ze szkła – polecamy spróbować obu tych tras! Jeśli chodzi o rzeźby, tak jak już wspomnieliśmy, artyści wykonali je bardzo szczegółowo, a inspirację czerpali z ludzi znanych z ulicy. W podwodnym świecie odnajdziemy więc pomniki zakonnic, kobiet w ciąży, artystów, pracowników biura, mężczyzn o przerażających twarzach, dzieci, starców czy nagich ludzi (a nawet zwierząt). Oprócz wizerunku zawodów i grup społecznych, niektóre rzeźby są obrazem symbolizującym jakąś cechę lub problem społeczny. Żadna z nich nie powstała przez przypadek, a za każdą z nich kryje się odrębna i fascynująca historia. Pracownicy podwodnego muzeum mogliby godzinami opowiadać przesłanie pojedynczych i grupowych rzeźb, którym przyświeca jeden cel – ochrona rafy koralowej. Jak już wspomnieliśmy, wszystkie rzeźby zostały wykonane z naturalnych surowców, dzięki czemu w dość krótkim czasie zostały skolonizowane przez koralowce. Wytrwały obserwator dostrzeże, że w niektórych rzeźbach wyodrębniono większe zagłębienia czy dziury, właśnie po to, by koralowiec mógł się swobodnie rozwijać. Na zwiedzających szczególne wrażenie robi rzeźba nagiej kobiety, która wznosi ręce w stronę nieba – dzięki „działalności” koralowca ma się odczucie, że kobiecie wyrosły skrzydła. Każdego roku Podwodne Muzeum w Cancun odwiedza około 750 tysięcy osób, a zdjęcia z tego niezwykłego miejsca są dostępne na oficjalnej stronie muzeum.

Street Food w Tajlandii – naprawdę warto!

Pasję do podróżowania czuje wielu z nas – co nas pociąga w podróżowaniu? Podziwianie przyrody, poznawanie historii, języka, kultury… Smakosze jednak lubią odwiedzać świat ze względu na kulinarne propozycje i przysmaki. Włochy, Meksyk, Francja – to kuchnie, które cieszą się ogromną popularnością także w Polsce, gdzie wiele dań pochodzących z tych regionów traktujemy jako „nasze”. Jednym z miejsc, które w ostatnich latach cieszą się dużą popularnością pod względem kulinariów jest Tajlandia, a konkretnie Street Food, które mają wielu zwolenników. Dlaczego?

O Street Food w Tajlandii słów kilka 
Właśnie Street Food w Tajlandii uznawany jest za jedną z najważniejszych atrakcji wakacji. Ulica smaków – bo tak potocznie można określić Street Food to najlepsze dania kuchni tajskiej, które po prostu trzeba spróbować. Nietypowy sposób serwowania tych dań na ulicy jest tak naprawdę dodatkowym urokiem. Warto dodać, że kuchnia tajska, jak i cała kuchnia azjatycka znana jest poza granicami tego kraju, w tym także w Polsce. Dania przygotowywane są w wielkich kotłach. Ogromny wybór produktów serwowanych na Street Food powoduje, że można mieć niemały zawrót głowy. Jedynym „minusem” całego zamieszania mogą być np. propozycje owadów grillowanych na ruszcie. Może określenie „minus” jest tu zbyt ryzykowne, bowiem niektórzy uwielbiają właśnie takie specjały. To co jednak trzeba powiedzieć o Street Food to świeżość produktów, dzięki czemu można je kosztować bez obaw. A w dodatku – wszystko za małe pieniądze.

Street Food – raj dla łasuchów 
To niesamowite wydarzenie uliczne, gdzie różnego rodzaju pyszności możemy smakować 24 godziny na dobę. Warto odwiedzać takie kulinarne zakątki – . przykładem takiego miejsca może być ulica przy Khao San Road w Bangkoku. Tam mamy następujący wybór: typowe tajskie dania, hinduskie placki rotti, szaszłyki, kebaby, a także słodkie ciasteczka, czy naleśniki z nutellą. Tak duży wybór różnego typu przysmaków powoduje, że imprezę tą oblegają turyści z całego świata, w tym także z Europy. Jeżeli podróżujesz w celu odkrywania kulinarnych wrażeń powinieneś odwiedzić Chinatown w Tajlandii. W zasadzie można stwierdzić, że miejsce to w nocy staje się punktem spotkań lokalnej społeczności, ponieważ gdy ruch z dnia zaczyna maleć tamtejsi mieszkańcy spotykając się ze znajomymi przy wybranych stanowiskach przygotowując się na gorączkę szalonej nocy. A, że przy okazji mogą zjeść coś smacznego – tym lepiej. Z kolei na ulicy zwanej Yaowarat mamy knajpkę T&K Seafood, Choć z wyglądu nie robi na turystach większego wrażenia to jednak jej kulinarne smaki zdecydowanie to nadrabiają. Najpopularniejszym przysmakiem są tu owoce morza. Ciekawostką może być fakt, że samo miejsce prowadzone jest przez dwóch braci o inicjałach Toy i Kid. Kolejnym popularnym stoiskiem z daniami z ulicy jest Kuay Jab Nai Huan. Miejsce można uznać za dość charakterystyczne chociażby dlatego, że od wieczora do później nocy podawana jest tam tylko zupa Kuay Jab. Więcej informacji o daniu? Jest to zupa z dodatkiem domowego makaronu ryżowego i kawałkami smażonej wieprzowiny podawana w egzotycznym, ostrym bulionie. Niestety powyższa miejscówka słynie również z tego, że jest mało miejsc siedzących. Mamy także weekendowe targi uliczne, a jednym z przykładów jest miejscowość Chiang Mai w północnej Tajlandii. Oprócz stanowisk charakterystycznych dla tradycyjnego targowiska są też punkty kulinarne serwujące m.in. zupy, szaszłyki, czy owoce morza. W Tajlandii pyszne są nie tylko ostre smaki, ale i słodkości. W związku z tym warto spróbować chociażby Khao niew bing – czyli słodkiego ryżu grillowanego w bananowych liściach.

Lubisz jeść? Poznawać nowe smaki? Nie boisz się kulinarnych wyzwań? Ta impreza z pewnością Cię zachwyci – daj się ponieść kulinarnemu szaleństwu.

Homestay i Czekoladowe Wzgórza na Filipinach

Wciąż rozwijająca się możliwość podróżowania inspiruje nas do tego, by odwiedzać coraz to dalsze zakątki świata. W pakiecie poszczególnych biur podróży mamy nie tylko atrakcyjne ceny biletów, ale i pełne zaplecze podróżnicze wraz z hotelami, wyżywieniem, czy transportem. Decydując się na urlop swoich marzeń coraz częściej wybieramy egzotyczne miejsca – do tych z pewnością zalicza się Filipiny, które zachwycają turystów przede wszystkim piękną przyrodą. Wiele z tych miejsc nie tylko zachwyca urokliwymi widokami, ale i ciekawostkami i historią. My powiemy sobie nieco więcej o czekoladowych wzgórzach na Filipinach.

Czym są czekoladowe wzgórza na Filipinach? 
Czekoladowe wzgórza inaczej określane są jako kompleks wapiennych wybrzuszeń. Te mają aż 50 km2 i idą wzdłuż wyspy Bohol. Istnieje wiele tez co do liczby wybrzuszeń – jedne mówią o 1260, a inne 1776. Choć z wyglądu wspomniane wybrzuszenia mogą przypominać stożki to jednak część z nich pozostała płaska. Wzrostem również są bardzo zróżnicowane, gdzie mogą mieć zarówno 30, jak 100 metrów wysokości. Czekoladowe wzgórza doskonale prezentują się z perspektywy lotu ptaka. A skąd ta oryginalna nazwa? Jak się okazuje nawiązuje ona to kolorów jakie tworzą się w tzw. okresie suchej pory, które poprzez silne nasłonecznienie otrzymują czekoladową barwę. Okres ten trwa od lutego do maja. Czekoladowe wzgórza w niektórych miejscach porośnięte są zarówno szorstką trawą, małymi krzewami, czy drzewkami. Nie ma tam żadnych jaskiń, mimo iż teren jest do takich zjawisk jak najbardziej przystosowany.

Historia, ciekawostki, mity
Ze względu na „budowę” czekoladowych wzgórz wielu twierdzi, że mają podobną historie co piramidy egipskie – czyli ktoś je zbudował. Tymczasem zwolenników tej trzy musimy rozczarować – czekoladowe wzgórza są wyłącznie dziełem natury. Oczywiście, jak to zwykle bywa mieszkańcy Tajlandii mają swoje teorie co do powstania tego malowniczego miejsca. Jedna z legend mówi o walce dwóch gigantów, którzy po kilku dniach walki zapomnieli tak naprawdę o powodzie kłótni i postanowili zostać przyjaciółmi. Owe wzgórza są w tym sensie pozostałością po bałaganie jaki pozostał w wyniku walk wspomnianej dwójki. Druga legenda dotyczy Arogo, giganta, który nie mógł znieść śmierci ukochanej kobiety. Jego łzy stały się suche i zmieniły się w stożki. Nieco bardziej geograficznie nastawieni myśliciele mówią o wieloletnim procesie wietrzenia rafy. Powstało wielkie, geologiczne przesunięcie rafy nad powierzchnią wody. Kolejne opcje dotyczące teorii powstania czekoladowy wzgórz to erupcje podwodnych wulkanów, a także procesy krasowy. Co do daty powstania czekoladowych wzgórz nie ma jednej określonej, natomiast eksperci mówią o czasach, które miały miejsce ponad 2,5 miliona lat temu.

Jak dostać się do czekoladowych wzgórz? 
Czekoladowe wzgórza przez wielu uważane za prawdziwy cud natury. Znajdują się na dziesiątej co do wielkości wyspie Filipin – Bohol (region środkowego Visayas). Najwięcej atrakcji znajduje się w jej centralnej części, czyli wokół miast Carmen, Batuan i Sagbayan, Na wyspę na której znajdują się Czekoladowe Wzgórza można dostać się samolotem, lub drogą morską. Do głównego punktu widokowego jeśli chodzi o czekoladowe wzgórza zalicza się okolice Carmen, co nazywane jest Chocolate Hills Complex. Chociaż na taras widokowy trzeba wspiąć się aż po 214 schodkach to jak mawiają turyści – ze względu na widoki po prostu

warto! Na terenie czekoladowych wzgórz skanduje się również punkt w którym można kupić pamiątki związane z Czekoladowymi Wzgórzami. Kolejny punkt obserwacyjny to szczyt Sagbayan, znajdujący się w miejscowości o tej samej nazwie.

Szukasz egzotycznego, a przy tym magicznego miejsca, które Cię zachwyci? Zapraszamy na Czekoladowe Wzgórza – zobaczysz te miejsce i życie od razu stanie słodsze.

Kulinarna podróż po Dubaju! Bogactwo smaków, zapachów i kolorów!

Podróż do Dubaju może być pełna emocji – każdy znajdzie coś dla siebie. Wyjątkowa architektura, zapierająca dech w piersiach, piękne i gorące plaże, ogromne centra handlowe… Dubaj to także prawdziwy raj dla smakoszy – tutejsza kuchnia jest orientalna, bardzo bogata w przeróżne smaki, zapachy, językowe doznania… Kuchnie Dubaju możemy poczuć wszystkimi zmysłami. Posmakuj je, daj się porwać w świat restauracji w Dubaju. Co warto zjeść będąc w tym miejscu? Na co zwracać uwagę?

Co warto zjeść w Dubaju? 
Prezentujemy 10 dań, które odwiedzając Dubaj po prostu warto spróbować.
Ibn AlBahr at Club Vista Mare – krewetki podawane m.in. z ryżem, płatkami białek ryby, smażonej cebuli, migdałami, czy orzechami piniowymi.
Flooka – kibbech z makreli królewskiej podawany ze skórką pomarańczy i orzechami piniowymi.
Shimmers – jest to znany także w Polsce gyros drobiowy, w tym wypadku podawany z sałatką grecką.
Nasimi Beach – coś dla miłośników owoców morza bowiem owoce te w tym wypadku podawane są z nogami kraba królewskiego, homarem, zapiekanymi ostrygami i przegrzebkami.
Pierchic – polędwica wołowa (wolno pieczona), dodatkowo podawany jest pieczony krokiet, oraz pure grzybowe, całość polana jest delikatnie olejem z pietruszki.
Bussola – Tagliolini z sepii podawane z homarem kanadyjskim, a także pomidorami cherry.
Bice – pieczeń (z cielęciny) podane z purre z ziemniaków i truflami.
Fish Beach Taverna Dubaj – małże z farszem z brązowego ryżu, cebuli, orzechów piniowych, rodzinek, cynamonu i korzenników.
Scape – strzępel (ręcznie złowiony) podawany z warzywami (sezonowymi), oraz ziołami i masłem cytrynowym.
Zero Gravity – sałatka z węgorza (wędzonego), awokado, ogórka, plasterków japońskiego tamgo, a także orzechów włoskich (suszonych).

Rozsmakuj się w kulinarnym Dubaju…
W Polsce w ostatnich latach coraz większą popularnością cieszy się hummus. A jest to pasta z cieciorki i tahini – w Dubaju to jedna z kluczowych propozycji. A skoro o cieciorce mowa to z tego składnika w Dubaju można zjeść pyszne kotleciki. W przypadku pieczywa dominują tam arabskie płaskie chlebki – zarówno żytnie, orkiszowe, jak i bezglutenowe. Śmiało można stwierdzić, że kucharze w Dubaju lubią kombinować z warzywami i przyprawami o czym może świadczyć chociażby połączenie bakłażana z pastą sezamową, czosnkiem, sosem z granatu i oliwą z oliwek, a wszystko to w wersji grillowanej co dodatkowo podkreśla smak. Podobnie jak baba ghanouj, która jest połączeniem bakłażana, pomidora, pietruszki, czosnku, oraz tak jak w poprzednim przypadku sosu z granatu i oliwy z oliwek. A co dla miłośników mięsa? Propozycja gołąbków, tylko w innej oprawie – malutkie, oraz zawijane w liście winogron z ryżem i przyprawami w środku.

Dubaj – kraj orientalnych przypraw
Dubaj słynie z kolorowych przypraw. Tutejsi kucharze używają przypraw praktycznie do wszystkiego – nie oszczędzają na nich. Nawet drobna przyprawa ma na celu podkreślenie smaku daniu. Nigdzie indziej nie doświadczycie tak wielu często przeciwnych z pozoru połączeń smakowych. W tym miejscu warto zaznaczyć, że Dubaj słynie z Targów Przypraw. Wybór produktów jest ogromny – od cynamonu po szafran. Każdy znajdzie coś dla siebie.

Kolorowe restauracje Dubaju
Dlaczego? Bo w każdej restauracji karty menu są obładowane propozycjami pysznych dań. W dodatku można zjeść niedrogo co na wakacjach jest istotną informacją. Znajdzie się tam coś zarówno dla miłośników zdrowego jedzenia (opartego na warzywach), jak i amatorów mięsa (kebab, pyszne pieczywo i przyprawy). W wielu restauracjach już przystawki robią wrażenie na smakoszach pod względem ilości. Ponadto turyści chwalą sobie miłą obsługę w restauracjach.

Jesteś w Dubaju? Zwiedzaj, poznawaj, próbuj orientalnych dań. Kolorowa kuchnia Dubaju czeka na Ciebie.