Phu Quoc to iście rajska wyspa położona w Zatoce Tajlandzkiej. To największa i najatrakcyjniejsza z tropikalnych wysp Wietnamu. Choć jest idealna, by zrelaksować się na piasku i oddać błogiemu lenistwu, oferuje znacznie więcej niż tylko możliwość plażowania. Warto jednak pamiętać, że miejsce to dzięki swojej atrakcyjności jest coraz popularniejsze i trudno tam liczyć na komfort samotnego wypoczynku – plaże są tłumnie uczęszczane przez turystów i dość gwarne. Choć i tak jest to wytchnienie po zwiedzaniu dużych miast, takich jak Hanoi. Ze względu na liczbę atrakcji jest to też idealne miejsce do wypoczynku dla rodzin z dziećmi.

Co robić na Phu Quoc?

Przede wszystkim – korzystać z uroku plaż. Zarówno te ogólnodostępne jak i hotelowe są czyste i pokryte przyjemnym, białym piaskiem. Ciepła woda o turkusowej barwie zachęca do morskich kąpieli. Na wielu plażach znajdują się bary serwujące świeże soki owocowe i drinki. Warto też iść na plażę po zmroku, bo w wodach okalających wyspę występuje plankton, który świeci w ciemnościach.

Wykapać się w wodospadzie. Wodospad Suoi Tranh nie jest duży, ale pozwala bezpiecznie zażywać kąpieli w strugach spienionej wody. To miejsce, które pokochają szczególnie dzieci.

Pływać i nurkować. Sporty wodne są na wyspie bardzo popularne. Wypożyczalnie sprzętu funkcjonują przy hotelach lub bezpośrednio na plażach. Możemy też liczyć na wsparcie instruktorów – w większości anglojęzycznych.

Zobaczyć farmę pereł. To jedna z największych atrakcji wyspy i rzecz niespotykana w innych miejscach. Małże są tu „zapylane” i hodowane, by wytworzyły drogocenną ozdobę. Przy farmie funkcjonuje sklep z biżuterią z pereł – warto jednak pamiętać, że nawet ta wytwarzana z pereł hodowlanych jest droga, bo proces wyhodowania perły wymaga wiele czasu i dużych nakładów kosztów, a przy tym nie ma gwarancji sukcesu.

Zobaczyć plantację pieprzu. Wietnam jest jednym z największych producentów tej przyprawy na świecie. Jeśli pojawimy się na wyspie w lutym, będziemy mieli okazję zobaczyć, jak wyglądają zbiory pieprzu.

Zjeść owoce morza. Być w Wietnamie i nie spróbować tutejszych morskich specjałów? To kulinarny grzech! Owoce morza są absolutną podstawą wietnamskiej kuchni. Przyrządzane są tak, by były soczyste i aromatyczne dzięki przyprawom. Jeśli chcesz zamienić posiłek w ekscytujące doświadczenie, koniecznie spróbuj świeżych owoców morza serwowanych w pływających restauracjach cumujących przy wybrzeżu. Dania tam są proste, ale smakują rewelacyjnie.

Poznać tajniki sosu rybnego. Wietnamska kuchnia nie istnieje bez sosu rybnego, to właśnie on nadaje jej charakterystyczny posmak. Wietnam jest też głównym światowym producentem i eksporterem tego dodatku. Podczas pobytu na Phu Quoc można odwiedzić fabrykę sosu rybnego, by poznać tajniki jego produkcji. Mało kto wie, że aby sos był naprawdę smaczny, pierwszy etap produkcji odbywa się jeszcze na łodzi rybackiej, gdzie należy żywe ryby natrzeć solą. Następnie martwe ryby fermentują w ogromnych beczkach przez rok. Po tym czasie gotowy jest już sos rybny. Po jego odlaniu dolewa się do beczki porcję wody i proces fermentacji jest powtarzany – w sumie procedurę można powtarzać pięć razy, uzyskując sos rybny o różnym stężeniu i smaku.

Iść do więzienia. Oczywiście tylko po to, by poznać trudną historię Wietnamu. W Coconut Prison na wyspie można zobaczyć, w jakich warunkach przetrzymywani byli przeciwnicy polityczni Wietnamu Południowego i jakim torturom ich poddawano. W więzieniu można też zobaczyć tunel wykopany w 1969 roku łyżkami. Aż trudno uwierzyć, że tym prostym narzędziem więźniowie wykopali tunel o długości 120 metrów. Była to największa i najsłynniejsza ucieczka z tego zakładu karnego.